Obyś żył w ciekawych czasach, czyli chaos, doraźne działania i kompletny brak strategii
Od 2008 roku piszemy o sytuacji, jaka dopada dziś polską energetykę . Doprowadzi to w szybkim tempie do katastrofy. Stanie się tak zaraz po tym, jak koszt uprawnień do emisji przekroczy 35 € za tonę emisji CO2. Niestety polskie rządy widzą horyzont w cyklach wyborczych - 4 letnich. Czegoś takiego, jak ponadpartyjny i wykraczający poza kadencję think tank rządzący znad Wisły jeszcze nie odkryli. Wiedzą już, jak obsadzać stołki kolesiami (choćby pierwszy człon tej nazwy „think” był im umiarkowanie dostępny) ale, żeby opracować strategię na lat 30 i dalej to już nie za bardzo.
Takie rzeczy w polskiej rzeczywistości to zadanie raczej dla bajkopisarza.
Strategię a raczej jej brak najlepiej obrazuje historia inwestycji w Elektrowni Ostrołęka. Najpierw parcie (ciekawe czy partyjny „strateg” za utopione tam pieniądze jakoś odpowie) na elektrownię opalaną węglem, podpisane umowy i…odwrót. Pylon stoi niczym świadek geniuszu…
Z eksportera energii od 4-lat jesteśmy jej importerem (10TWh) i stan ten będzie się szybko pogłębiał. W ubiegłym roku wypłynęło za granicę z tego powodu ok 2 mld zł wyraźnie pogarszając bilans handlowy a w ciągu kilku najbliższych lat uzależnimy się od zagranicy jeszcze bardziej. Zarówno PO jak PIS od 2008 roku nie znalazły czasu na stworzenie takiego strategicznego zespołu skupionego na problemie a oderwanego od tego, co zajmuje głowy polityków – walki o władzę. Jak widać po Ostrołęce, dorywcze myślenie o gospodarce przez polityków ma raczej opłakane skutki.
Brak strategicznego myślenia objawia się w permanentnych kłopotach sektora wydobywczego a za chwilę kilku innych, w tym energetycznego.
I ciągle słyszymy to samo. Mało odkrywcze i nie nowe, ale bezsilnie powtarzane niczym mantra, że Polska z uwagi na swoją specyfikę musi wypracować własny model transformacji energetycznej. Taki slogan, który ma pokazać, że osoba, która go wypowiada coś tam myśli. Śmiesznie to brzmi, jeśli ani szefowie największych polskich korporacji przemysłowych, ani rządzący po wypowiedzeniu tego memento nie robią nic dalej. Taki think tank mają np. Niemcy. Może dlatego ogrywają naszych domowych, mało profesjonalnych polityków kiedy chcą i jak chcą.
Przy takim podejściu do rozwiązywania problemów gospodarczych dojdziemy za chwilę do nierozwiązywalnych problemów społecznych. Podejrzewam ,że ściema z covidem-19 nie powstrzyma ludzi od masowego wyjścia na ulice i sen o 4 letnim rządzeniu może prysnąć niczym bańka mydlana. I choć nie rozwiąże to problemów, to jednak może dać szansę na ich rozwiązanie innym…
Gdzie analiza skutków i kosztów społecznych wprowadzanej polityki klimatycznej (a według mojej oceny będą one olbrzymie)? Gdzie środki na zminimalizowanie tych kosztów? Poza wprowadzaniem nowych technologii, transformacja będzie dotyczyła przede wszystkim ludzi i dobrze by było, żeby ta rewolucja technologiczna była dla ludzi a nie przeciwko nim. Ambicje kilku polityków nie mają prawa obracać się przeciwko ludziom.
Czy Premier włączy się w rozwiazywanie problemów? (bo przecież nie rozwiąże ich minister aktywów skarbu państwa). Raczej nie teraz. Teraz, po miesiącach reklamowania Prezydenta pewnie pojedzie na szczyt UE a potem na zasłużony wypoczynek po partyjnym sukcesie. A poza tym Premier ma rządzić, nie rozwiązywać problemy . Problemy mają rozwiązać się same . W końcu jeśli od 2008 roku taka filozofia stosowana jest wobec energetyki, to dlaczego nagle miałaby się zmienić?
Artykuł dodał: Andrzej Nalepa